Piękna wyprawa... Salamandra przypomniała mi Bieszczady. Tyle ich tam było, że idąc trzeba było uważać, żeby ich nie podeptać. Na Przehybie nie byłam, ale przeszłam kiedyś z Żywca przez Babią Górę, Rabkę, do Szczawnicy. Tam oczywiście "obowiązkowy" spływ Dunajcem... To był taki pieszy urlop i zabrakło już nam czasu na dalsze wycieczki. Dziękuję Ci za kawałek Polski, której nie widziałam.
Po wyjeździe do Torunia trzeba było uciec w góry. Salamandra mnie zaskoczyła, była na szlaku, który właściwie w całości był asfaltowy, bo to droga dojazdowa do schroniska (od strony Gabonia). Wydawało mi się, że w Gorcach powinno być najwięcej salamander, toż to symbol Gorczańskiego Parku Narodowego. A rzeczywiście w Bieszczadach widziałam ich sporo i teraz tutaj w Beskidzie Sądeckim, a w Gorcach chyba nigdy ;).
Czasem mam wrażenie, że przeszłaś całą południową Polskę :). Pozazdrościć!
Piękna wyprawa... Salamandra przypomniała mi Bieszczady. Tyle ich tam było, że idąc trzeba było uważać, żeby ich nie podeptać.
OdpowiedzUsuńNa Przehybie nie byłam, ale przeszłam kiedyś z Żywca przez Babią Górę, Rabkę, do Szczawnicy. Tam oczywiście "obowiązkowy" spływ Dunajcem...
To był taki pieszy urlop i zabrakło już nam czasu na dalsze wycieczki.
Dziękuję Ci za kawałek Polski, której nie widziałam.
Bogno, dziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńPo wyjeździe do Torunia trzeba było uciec w góry. Salamandra mnie zaskoczyła, była na szlaku, który właściwie w całości był asfaltowy, bo to droga dojazdowa do schroniska (od strony Gabonia). Wydawało mi się, że w Gorcach powinno być najwięcej salamander, toż to symbol Gorczańskiego Parku Narodowego. A rzeczywiście w Bieszczadach widziałam ich sporo i teraz tutaj w Beskidzie Sądeckim, a w Gorcach chyba nigdy ;).
Czasem mam wrażenie, że przeszłaś całą południową Polskę :). Pozazdrościć!
Pozdrawiam serdecznie.